Aanders Napisano 25 Sierpnia 2020 #606787 Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2020 Od pewnego czasu interesuje się Polską sceną Stand UPową i postanowiłem spróbować swoich sił na Open Mickach. Ktoś ma podobne hobby? poniżej wrzucam próbkę mojego tekstu do Waszej oceny. A nuż kogoś rozśmieszy Sporo początkujących komików, opowiada o swoich przygodach po narkotykach. Nie mam doświadczeń z narkotykami, o których mógłbym opowiedzieć coś zabawnego. Raczej rzeczy straszne. Ale mam za to sporo doświadczeń z lekami wzmacniającymi pamięć. Zaczęło się w liceum prośbą do cioci-lekarki o coś, co wspomoże moją naukę. Dała mi magnez. Popijałem tussipectem (to taki syrop na kaszel) i było nieźle. Jesteś po tym tak skupiony, że nie słyszysz, co mówi do ciebie ktoś obok, na kogo nie patrzysz. Wystarczyło coś raz przeczytać i wszystko pamiętałem. Tuż przed maturą musiałem wrzucić drugi bieg i sięgnąłem po neotropil – to jest lek dla osób, które np. miały wypadek samochodowy i straciły pamięć. Efekty wg mnie za******e np. nie korzystałem z czegoś takiego jak kontakty w telefonie, tylko wybierałem numery z pamięci. Wady to pr*******e sny. Pamiętam, jak mi się śnił jakiś koleś. Ja nurkowałem a on pokazywał mi 3 palce i mówił, że to 8, potem 4 i mówił, że to 13. Po 4 palcach nie mogłem się doczekać kolejnej "lekcji" a tu nagle, gość zamiast palców zaskoczył mnie jakimiś kleszczami zaciskanymi na mojej głowie. I szarpie, i szarpie... Okazało się, że po tym leku śni mi się mój poród, a gość nie uczył mnie matmy, tylko sprawdzał rozwarcie. Żartuję, oczywiście nie śnił mi się żaden poród. On mi się zwyczajnie przypomniał. Lek w największej dawce dawał też dziwne skutki uboczne - myślę, że szło to trochę w stronę schizofrenii. Śniło mi się na przykład, że kogoś zamordowałem, a ciało ukryłem. Rano wstawałem i miałem wyrzuty sumienia tak silne, że chciałem iść na policję i się k***a przyznać. Potem te leki odstawiłem, ale gdy pewnego dnia, wychodząc z całą rodziną z walizkami na wakacje na parking zdziwiony stwierdziłem, że chyba nam za*****i samochód. A okazało się, że auto zostawiłem w sklepie 400 m dalej i wróciłem z tego sklepu z buta, bo w sklepie zapomniałem, że przyjechałem autem. Pomyślałem, że czas się wspomóc. Załatwiłem sobie leki na Alzheimera. Pamiętajcie chłopy, Alzheimera, a nie Parkinsona. To jest najważniejsze. Jak kupicie przez pomyłkę coś mocnego na Parkinsona, to nawet sobie konia potem nie zwalicie. Byłem zachwycony. Zdawało mi się, że nie ma rzeczy, o której bym zapomniał. Daty, rocznice , urodziny, imieniny jakbym miał dyskietkę w głowie. Ale czar prysł, gdy poszedłem do apteki. Mówię, poproszę lek na pamięć, ten..., no..., no wie pani... k***a, nie pamiętałem nazwy leku. To wszytko to była po prostu autosugestia! I pomyślałem, że to byłaby dobra historia na stand up. Usiadłem przy kompie, napisałem, klikam "zapisz jako" i nadaję nazwę pliku " stand up alzheimer" a tu... "Plik o tej nazwie już istnieje. Zapisać nowy?" Zapomniałem, że to już kiedyś pisałem. No i ogólnie, przez problemy z pamięcią zostawiła mnie dziewczyna. Zapominałem o jakiś ważnych datach typu rocznica, urodziny itp. Najgorsze było to, że zapominałem gdzie coś odłożyłem a później robiłem jej afere, ze schowała gdzieś i nie pamieta gdzie. Po dwóch, może trzech miesiącach życia szczęśliwego singla miałem dosyć. Nie oszukujmy się, na początku jest cudownie. Chodzisz gdzie chcesz, pijesz ile chcesz, gadasz z kim chcesz bez pretensji, że przeciez nie możesz mieć ładnych koleżanek. (Problem zaczął się kiedy prawa ręka już nie dawała rady.) Mimo wszystko brakowało mi kogoś komu moge się wygadać, z kim mogę się pośmiać i tym podobne związkowe bzdury. Kumpel zaczął mnie przekonywać, zebym zalożył sobie konto na jakims portalu randkowym. No i tak mysle: przystojny, dobrze zbudowany... to ja nie jestem. Więc założyłem tindera. Ale niedawno przeczytałem że oficjalnie funkcjonuje wśród nas zjawisko pigging co ma dosłownie znaczyć "wyrywanie świń". "Zabawa" polega na tym że faceci na portalach randkowych umawiają się i "zaliczaja" dość nieatrakcyjne i chodzące w mojej wadze albo i cięższe kobiety, co by nie mówić..., no takie, które mają tłusty czwartek przynajmniej...Raz w tygodniu. Po czym zrywają z nimi kontakt. Już przynajmniej wiadomo skąd się wzięło określenie "pigging"- od świń....czyli.... od facetów Bo jak śpiewał big cyc przecież każdy facet to świnia Trendy jednak bardzo szybko się odwracają i ja już czekam aż kobiety, będą podrywały brzydkich i grubych facetów, potem będą ich zaliczały i zrywały kontakt. ( w końcu będę miał powodzenie ) Umówmy się panowie....Przecież każdy z nas będzie miał nadprogramowe kg. Szczupły facet bedzie jak yeti....niby gdzieś jest ale.... nikt go nie widział. Na siłowniach wymienia sprzęt, ławeczki będą wymienione na automaty z batonikmi, będą nowe szyldy reklamowe: "Zapisz się i przyjdź ..z nami spasiesz się jak świnia! Efekty widać już od pierwszego miesiąca!" I na koniec przesłanie do was drogie panie... Jeżeli wasz facet zaczyna tyc w związku, to nie dlatego że tak o niego dbacie, ale znaczy że...."coś chyba robicie nie tak" . Zastanówcie się nad tym i z tym Was zostawiam. SadoS i SaWuZa dodali reakcje 2 @ Udostępnij Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi