Kiedy miałem 8 lat i akurat ojciec nie zoral jednego pola po żniwach na zimę - podpalem ściernisko i gasiłem butem. Niestety w pewnym momencie zawiał silny wiatr i zapalił się spory kawałek na raz XD Pobiegłem do domu i dre się, że pożar ale, ze było to południe a ja jako gowniak od rana sto razy nabierałem wszystkich w domu to nikt mi nie uwierzył xD Dopiero gdy sasiad przybiegł i zobaczyli przez okno, ze juz pol hektara się zjarało to uwierzyli xDD
Nawet nie wiedziałem, że mamy tyle wiader w domu Sytyacje w pół godziny w 10 osób udało się opanować. Teraz to trochę śmieszy ale moj półroczny zakaz na wszystko wtedy i wp*****l od ojca nie był smieszny :p tylko to kojarzy mi się z 1 kwietnia