Skocz do zawartości

Maajkeel

 VIP

Aktywność reputacji

  1. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla warniak#155 - Pytanie Dnia   
    @Bezzi nie będę może pisał bo dostane warna
     
    XD
  2. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla RYBSONOpowiadanie - ,,Choroba nie wybiera''   
    Nigdy czegoś takiego wcześniej na forum nie widziałem. Nie wiem może źle szukałem ale nie o to to chodzi. 
    Fajnie napisane opowiadanie, czekam na więcej.
    Serducho za wkład i efekt
    Pozdrawiam 
  3. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla ClueeyOpowiadanie - ,,Choroba nie wybiera''   
    ,,Choroba nie wybiera’’
    Bohaterzy tego opowiadania są fikcyjni, lecz historia oparta jest na faktach, wydarzyła się naprawdę. 
       Była niedziela. Świergot ptaków wskazywał na to, że właśnie budzi się kolejny, pełen wyzwań dzień. Klara otworzyła oczy. Na zegarze dochodziła godzina 7:30. Zazwyczaj nie wstawała o tej godzinie, lecz tym razem postanowiła się przełamać. Wstała, poszła do toalety, wzięła poranny prysznic, umyła zęby, uczesała włosy, zrobiła makijaż, jednakże coś jej nie pasowało, ta głucha cisza, która rzadko w jej domu o tej porze panowała była dla niej wielkim zdziwieniem, przecież o tej godzinie jej ojciec dawno już nie spał, siedział w kuchni, popijając kawę rozwiązywał krzyżówki lub oglądał telewizję. Tym razem nie. Dla Klary było to bardzo podejrzane, aczkolwiek uznała, że każdy może mieć gorszy dzień i może chcieć dłużej pospać. Ba! Sama potrafiła spać do 13:00. Widząc, że w domu nic się nie dzieje, wszyscy śpią, postanowiła posprzątać trochę, aby odciążyć mamę. Minęły dwie godziny, a dom błyszczał jak nigdy. Na zegarze wybiła godzina 9:20. Przyszedł czas na śniadanie. Przygotowała kanapki dla całej rodziny, a także zaparzyła kawę i herbatę. Zawołała na posiłek rodziców oraz swoich dwóch starszych braci. Do stołu usiedli wszyscy prócz jej ojca. Klara stała się jeszcze bardziej podejrzliwa.
    - Mamo, a co z tatą? Nie przyjdzie? - zapytała.
    - Tata źle się czuję, kochanie, chciał jeszcze chwilę poleżeć, na pewno niedługo przyjdzie. - odparła stanowczo matka.
    - Może tata potrzebuje lekarza? W końcu nigdy nie mówił nikomu o tym, że źle się czuję, to jest naprawdę dziwne. - powiedziała Klara.
    - Myślę, że ojciec ma po prostu zły dzień, nie przejmuj się, zjedzmy na spokojnie śniadanie, wszystko będzie dobrze. Jeżeli tata poczuje się gorzej na pewno pójdziemy z nim do lekarza. - odpowiedziała mama.
    - Mam nadzieję, że się nie mylisz, mamuś. Smacznego.
    - Dziękujemy. - odpowiedzieli wszyscy obecni.
    Wszystkim tak smakowały kanapki wykonane przez Klarę, że nic nie zostało. Biedna zamartwiała się dalej. Podczas, gdy jej mama sprzątała po śniadaniu, ona postanowiła jednak zajrzeć do sypialni rodziców i skontrolować czy z tatą na pewno jest wszystko w normie. Powoli rozszczelniła drzwi, ukradkiem zajrzała do środka, ujrzała tatę leżącego w łóżku. Pomyślała, że musi z nim porozmawiać.
    - Dzień dobry, tato, mama mówiła, że źle się czujesz, jest już lepiej? Nie przyszedłeś nawet na śniadanie, nie wstałeś wcześnie rano, a to do ciebie niepodobne.
    - Nie mam ochoty rozmawiać. Wyjdź z mojego pokoju. - odparł
    - Ale tato...
    - Wyjdź powiedziałem!
    Zastosowała się do próśb ojca, przecież nie będzie robić nic na siłę. Opuściła pokój, poszła do łazienki, by poprawić rzęsy. Usłyszała, że ktoś zakluczył się w pokoju, od razu pomyślała o tacie. Musiała to sprawdzić. Kolejny raz podeszła do drzwi, ale próbując je otworzyć zorientowała się, że są one zamknięte na klucz. Przeraziła się.
    - Tato! Otwórz te cholerne drzwi!
    - Nie mogę, boję się - cichym głosem odrzekł ojciec.
    - Ale.. tato.. czego się boisz? - postanowiła spytać dziewczyna.
    - Słyszę głosy! Widzę go! Nie róbcie ze mnie głupka!
    Już wtedy wiedziała, że coś jest nie tak. Ewidentnie z jej tatą działo się coś niedobrego. Powiedziała o tym mamie.
    - Mamo, tata zamknął się w pokoju i nie chce się odkluczyć, twierdzi, że się boi i że ktoś tam jest!
    - Klara, ojciec od paru dni bardzo dziwnie się zachowuje, zauważyłam to ja, ciocia i wujek, z tatą dzieje się coś złego. Musimy załatwić numer do psychiatry.
    Tata Klary był alkoholikiem. Nigdy nikt z jej rodzeństwa, nawet ona, nie traktował go jako ojca, był dla nich całkiem obcy, nigdy nie dało się z nim porozmawiać, był bardzo oschły dla nich, lecz tego dnia wszyscy się o niego martwili, w końcu to jeden z najbliższych członków ich rodziny. Jeszcze tego samego dnia mama zadzwoniła do siostry ojca z zapytaniem o numer do dobrego psychiatry, ciotka musiała go posiadać, ponieważ jej syn, a kuzyn Klary, choruje na nerwicę i jest pod obserwacją tego lekarza.
    - Cześć, Magda, mogłabyś mi podać numer do tego psychiatry, do którego chodzi Jasiu?
    - No witaj, Aniu, oczywiście, a coś się stało? - spytała zmartwiona ciotka.
    - Tak, Paweł się bardzo dziwnie zachowuje, ostatnio odstawił alkohol, a jak wiesz pił codziennie na umór i obawiam się, że to właśnie mogą być tego skutki. Zamknął się w pokoju, ma omamy wzrokowe i słuchowe, bardzo się o niego martwimy.
    - Ojej.. to naprawdę ciężka sytuacja, już podaję, masz coś do pisania?
    - Tak mam, możesz dyktować.
    - 698..
    - Mhmm..
    - 096..
    - Ehem..
    - 567, zapisałaś czy coś powtórzyć?
    - Ok, chyba mam wszystko. 698 096 567, zgadza się?
    - Tak. No dobrze, Aniu, ja mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia, zadzwoń do tego psychiatry, jest bardzo sympatyczny i potem napisz mi SMSa co powiedział. Trzymajcie się ciepło. Pa.
    - Nie ma sprawy. Dziękuję. Pa.
    Wydawałoby się, że już wszystko załatwione, numer do psychiatry jest, wystarczy tylko zadzwonić, aczkolwiek mama Klary stwierdziła, że zrobi to na drugi dzień, ponieważ było już południe, godzina 15:00, a nie wiedziała, do której lekarz odbiera telefony w gabinecie. Powolnie mijał ten dzień dla całej rodziny. Klara dalej myślała co jest z jej tatą, uświadomiła sobie, że może on mieć chorobę psychiczną, bo przecież jej dziadek - ojciec jej ojca, również miał takie objawy, był nawet w szpitalu psychiatrycznym, babcia wypisała go na żądanie, bo bardzo tęsknił za domem, a ten jakiś czas później popełnił samobójstwo, powiesił się przy ich domu, w budynku zwanym ,,budą''. Myśl, że gwóźdź, na którym zawisł jej dziadek dalej jest w tej budzie przyprawiał ją o dreszcze. Przypomniała sobie, że tata ostatnio napominał o nim w rozmowie z jej bratem, że on również tam skończy, że jego życie nie ma sensu, wykończy się. Wtedy nikt tego nie brał na poważnie i to był właśnie największy błąd.
       Nastał nowy dzień, poniedziałek, właściwie początek tego dnia był powtórką wczorajszego, ten poranek wyróżniało tylko to, że mama Klary zadzwoniła do lekarza i opowiedziała mu wszystko po kolei, to, że tata zamyka się w pokoju nie chcąc nikogo do niego wpuścić oraz o wszelakich omamach słuchowych i wzrokowych, które doświadczył w ostatnim czasie. Psychiatra zadeklarował, że przyjedzie w celu zbadania ojca w ten sam dzień pod wieczór, około godziny 18:00. Wszyscy ucieszyli się, że dowiedzą się co jest z tatą nie tak, aczkolwiek fala szczęścia szybko opadła. Paweł dowiedział się o tym, że Ania zadzwoniła do lekarza psychiatry i postanowił, że ucieknie z domu. Zaczęła się wielka gonitwa, mama Klary z jej bratem ledwo zdążyli go złapać i uspokoić. Podczas rozmowy z lekarzem, ten rzekł jej, że jeżeli ojciec będzie wykazywał jakąkolwiek agresję lub będzie chciał uciekać mają od razu dzwonić na pogotowie - tak też zrobili. To już nie był ich tata, coś w niego wstąpiło, był zupełnie inny, miał ich za wrogów, a przecież nikt nie chciał go skrzywdzić, chcieli mu tylko pomóc. Na karetkę czekać trzeba było 2 godziny, paranoja, przez cały ten czas kobieta z synem musiała trzymać swego męża, by ten nie uciekł, to mogło skończyć się tragicznie. Po długim oczekiwaniu przyjechała karetka. Wraz z ratownikami medycznymi cała rodzina udała się z korytarza na dole na górę do kuchni. Usiedli.
    - Dzień dobry, co się stało? - spytał jeden z ratowników mamę Klary.
    - Dzień dobry, z moim mężem od paru dni dzieje się coś niedobrego, nic nie je, nie pije, inaczej się zachowuje, ma różnego rodzaju lęki oraz omamy, dziś próbował nam uciec z domu, by uniknąć wizyty psychiatry. - odparła.
    - Proszę odwołać tego psychiatrę, prawdopodobnie przewieziemy pani męża do szpitala psychiatrycznego.
    - Dobrze, już dzwonię do niego, ale do szpitala psychiatrycznego?! Myśli pan, że jest aż tak źle?
    - Obawiam się, że tak, aczkolwiek najpierw musimy zbadać tego pana. Zapraszam, pójdzie pan z nami do karetki - odpowiedział ratownik.
    Tata Klary nie stawiał oporów, poszedł z nimi. Chyba jeszcze wtedy był świadomy, że to może mieć duży wpływ na to co się dalej stanie. Z każdą kolejną sekundą i minutą nieobecności ojca i ratowników przez myśl przelatywały wszystkim różne wersje wydarzeń, np. co jeżeli ma jakiegoś guza? może jakiś wylew? może depresja? Nikt jednak nie zgadł. Ratownicy wykonali podstawowe badania, podali ojcu Klary jakieś leki na uspokojenie, po czym wrócili na górę wraz z nim i pokazali im wyniki. Teoretycznie wszystko było w normie, według ratowników Paweł nie nadawał się do szpitala psychiatrycznego. Kazali znowu zadzwonić do psychiatry i umówić się na wizytę, najlepiej jeszcze w ten sam dzień. Mama Klary powiedziała, że dopiero co go odwołała, zaś ratownik nalegał, aby ta zadzwoniła, a on sam z nim porozmawia na ten temat i to wszystko wyjaśni. Tak też zrobił, tym razem wizyta miała odbyć się u lekarza w gabinecie, nie u nich w domu, o godzinie 19:00. Ratownicy udali się na dalszą służbę, rodzina podziękowała za pomoc. Paweł - ojciec Klary, w końcu coś zjadł i napił się wody po czym stwierdził, że idzie się zdrzemnąć, dał swojej żonie buziaka w policzek po czym udał się do sypialni. Spał do godziny 18:10, chwilę później wstał z łóżka i poszedł usiąść na fotel w kuchni. Ania - mama dziewczyny, prosiła go, aby ten zaczął się powoli ubierać, gdyż niedługo będą musieli zbierać się na wizytę. Jej mąż zaś odmawiał, nie chciał, twierdził, że oni chcą go uwięzić, zrobić z niego wariata. 
    - Paweł, do cholery, chodź już, ubieraj się, nie daj się prosić, musimy wiedzieć co jest z tobą, lekarz przypisze ci potrzebne leki, aby było ci lżej. - zapewniała Ania.
    - Nigdzie nie jadę. Nie zrobicie ze mnie głupka. - odpowiedział zbulwersowany mąż.
    - My naprawdę nie chcemy dla ciebie niczego złego, chcemy ci pomóc, proszę cię, chodź.
    - Nie i koniec.
    - Jeżeli kochasz mnie i nasze dzieci to musisz tam jechać, nie możesz tak lekceważyć swojej choroby, zrób to dla nas.
    - Dobrze, ale obiecaj mi, że będziemy tam tylko chwilę.
    - Zapewniam Cię, kochanie, lekarz tylko przypisze ci leki i jedziemy do domu.
    Pojechali więc, dzieci niecierpliwiły się w domu, martwiły się, że może być naprawdę źle. Ich rodziców nie było około godziny, niby niedużo czasu minęło, ale czekając na tak ważne wieści wydaje się jakby to była wieczność. Przyjechali do domu, weszli na górę, usiedli w kuchni. Klara po chwili przyszła i zaczęła rozmowę. 
    - No cześć, i jak tam tato? Lekarz przypisał Ci jakieś tabletki?
    - Tak, przypisał, mam nadzieję, że pomogą.
    - Klaruniu, nalej tacie może trochę wody? - wtrąciła się mama.
    - Nie, ja nie chcę wody. - oznajmił ojciec.
    - Jest już późno chodźmy spać, weź jeszcze tylko tabletki, tato, nie zapomnij. - poprosiła Klara.
    Dziewczyna udała się do swojego pokoju, do łóżka, rodzice zostali w kuchni. Mama podała tacie leki, wydawało się, że wszystko jest w porządku. Dobrze powiedziane: ,,wydawało’’. Rodzice poszli do sypialni. Wszyscy usnęli koło godziny 22:00.
       Minęły dwa dni, była środa, dzień zaczynał się dobrze, rzec można byłoby, że jest dużo lepiej, aczkolwiek ta myśl nie utrzymała się długo. Mama Klary była w pracy, zaś sama dziewczyna była w szkole, w domu byli tylko jej bracia i tata. Na zegarze dochodziła 11:00, gdy jej ojciec znów zakluczył drzwi i tym razem zabarykadował je także krzesłami, nie było możliwości wejścia tam. Otworzył okno, zaczął krzyczeć do sąsiadów, wołać o pomoc, wykrzykiwał różne bzdury:
    - HALO! Proszę mi pomóc! Oni mnie trują! Chcą mnie zabić! Pomóżcie! Błagam!
    Jeden z braci był przerażony, nie wiedział co ma zrobić, próbował dostać się do środka, bał się, że jego ojciec wyskoczy przez to okno, popełni samobójstwo.
    - Ojciec! Otwórz te za*****e drzwi! Nie rób nic głupiego! Zamknij to okno! - krzyczał przez drzwi.
    - Nie otworzę! Chcecie mnie wszyscy zabić! POMOCY! - dalej nawoływał z okna.
    Brat stracił cierpliwość, wykonał telefon do swojej mamy, aby ta wróciła szybko do domu, zadzwoniła do psychiatry, u którego byli parę dni wcześniej oraz wezwała pomoc. Tak też zrobiła, zadzwoniła do sąsiadów - bardzo dobrych znajomych ojca, aby przybyli z pomocą. Przybiegli od razu po odebraniu telefonu, również byli zaniepokojeni takim zachowaniem ze strony swojego Pawła. Pan Józek - jego przyjaciel, a zarazem sąsiad, postanowił, że spróbuje na spokojnie dostać się do środka. Zaczął pukać w drzwi.
    - Paweł, to ja, Józek, weź otwórz te drzwi, porozmawiaj z nami, nie rób głupot. - spokojnie prosił kolega ojca.
    - Józek?! Co ty tutaj robisz? No... dobra, wyjdę, ale nie róbcie mi nic złego.
    - Nie bój się, nikt nie chce zrobić tobie nic złego.
    Tata Klary odstawił krzesła, które barykadowały drzwi, odkluczył je, po czym wyszedł. Wszystkim domownikom oraz przybyłym spadł kamień z serca, teraz mogli być pewni, że nie wyskoczy przez to okno, nie zrobi nic co mogłoby zagrażać jego życiu. Postanowili z nim porozmawiać.
    - Paweł, co się tobie stało, że robisz takie rzeczy? - spytał Józek.
    - Oni chcą mnie tu uwięzić, trują mnie, chcą zrobić ze mnie wariata. Teraz wezwaliście pogotowie, bo chcecie się mnie pozbyć? Ha! Wiedziałem!
    - Nikt ciebie nie truje ani nikt nie chce wyrządzić ci krzywdy, po prostu jesteś chory, musisz to leczyć inaczej będzie jeszcze gorzej. W szpitalu na pewno lepiej się tobą zaopiekują, nie będziesz czuł się tam źle.
    - Nie pojadę do żadnego szpitala, nie zamkniecie mnie.
    Rozmowa ta trwała może jeszcze 10 minut, chwilę po tym na miejsce przyjechało pogotowie. Tym razem nie ujrzeli oni dwóch ratowników medycznych, teraz przyjechał jeden ratownik wraz z lekarzem. Podczas, gdy bracia Klary rozmawiali z nimi, ich ojciec znów zamknął się w pokoju, znów głośno krzyczał przez okno o pomoc. Lekarz się zdenerwował, powiedział, że nie będzie się patyczkował. Wezwał policję. Chwilę po wezwaniu pod ich domem zjawił się radiowóz. Doktor powiedział funkcjonariuszom jak wygląda sytuacja, o tym, że chory psychicznie człowiek zamknął się w pokoju, nie chce wyjść, a nie ma możliwości dostania się do niego, do środka. Policjanci udali się na górę, lecz nim zdążyli cokolwiek zrobić, Paweł sam opuścił pomieszczenie, siedział już w kuchni, a nie w swojej sypialni, najwidoczniej pan Józek porozmawiał z nim przez drzwi, ponieważ w tym czasie nikogo poza nim nie chciał słuchać. Wszyscy byli coraz bardziej zdenerwowani oraz zmartwieni stanem mężczyzny. Lekarz zapomniał czegoś z karetki, więc razem z ratownikiem udali się na chwilę do swojego wozu. Funkcjonariusze również nie mieli już powodów, aby zostać, pojechali na dalszą służbę. W czasie, gdy wszyscy siedzieli w kuchni, Paweł pokazał swojemu synowi, że leki, które mu podawał z mamą są w jego kieszeniach, tak naprawdę ich nie brał. Widać było, że tabletki były już w buzi, ponieważ były już takie mętne, nie do końca rozpuszczone, jedna z nich leżała nawet pod krzesłem na ziemi w kuchni. Trudno było o to, aby ojciec Klary czuł się lepiej skoro nie brał odpowiednich lekarstw. Wiadomo, że choroba przez te parę dni pogłębiła się, było dużo gorzej. Lekarz wrócił z powrotem na górę, poprosił Pawła do ambulansu, by wykonać mu znowu jakieś badania, tym razem inne. Znów zniecierpliwieni bliscy czekali na jakiejkolwiek informacje na temat jego stanu, był to dla nich ogromny stres. Mijały sekundy, minuty, minęła nawet i godzina zanim lekarz i Paweł zjawili się znów w kuchni. Lekarz wydał diagnozę. Tata Klary potrzebuje leczenia psychiatrycznego, jest ono nieuniknione, stwierdzono alkoholowy zespół odstawienny. Sam mężczyzna załamał się, rodzina była lekko zdziwiona, lecz wiedziała, że tak to wszystko się potoczy, że trafi do tego szpitala, sam psychiatra w gabinecie mówił do mamy Klary, że według niego od razu powinien trafić do tego ośrodka. Wszyscy, którzy byli obecni w domu pożegnali się z Pawłem, łzy cisnęły im się do oczu, aczkolwiek byli pewni, że tam mu pomogą, wyleczą go lepiej niż oni w domu. 
    - Pa, tato, na pewno cię odwiedzimy, przywieziemy ci potrzebne rzeczy, nie przejmuj się, będzie lepiej. - oznajmił jeden z jego synów.
    - Paweł, tam ci pomogą, nie obawiaj się, gwarantuje ci, że tam szybko cię wyleczą. - pocieszał przyjaciel.
    Mężczyzna płakał, te wszystkie słowa bardzo go dotknęły, zależało mu na bliskich, nie chciał opuścić swojego domu, jednak musiał to zrobić. Przytulił wszystkich, powiedział parę słów od siebie, po czym udał się z lekarzem do karetki. Ambulans odjechał. Wszyscy zamarli. 
       Nikt nie spodziewał się takiego rozwoju akcji, tego, że od nadużywania alkoholu, a następnie jego odstawieniu może wydarzyć się taka tragedia, cała rodzina zawsze mówiła Pawłowi, aby przestał pić, on jednak twierdził, że nie jest alkoholikiem, nie pije dużo. Należy pamiętać, że pijak zawsze twierdzi, że nie pije dużo, a w gruncie rzeczy jest zupełnie na odwrót. Dalszy ciąg tej historii będzie odbywał się w szpitalu psychiatrycznym, czy warto było uzależniać się od alkoholu? Co przyniosą wyniki badań w ośrodku? Na te pytania Paweł odpowie w kolejnej części tego opowiadania.
    © Copyright By Clueey
  4. Serduszko
     Maajkeel otrzymał reputację od dzejkiWitajcie ^_^   
    Hej, skarbie.
  5. Serduszko
     Maajkeel otrzymał reputację od BeneWitajcie ^_^   
    Hej, skarbie.
  6. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla dzejkiWitajcie ^_^   
    @femarix dawaj tak jak uczylem
     
    I HALKO
     
  7. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla KasiaPokażcie swoje mordki!   
    Pozdrowionka

  8. Puchar przegrywu
     Maajkeel przyznał reputację dla AniaCo sądzisz o osobie nad Tobą?   
    Aye Sir! 
  9. Lubię to
     Maajkeel przyznał reputację dla RYBSONPokażcie swoje mordki!   
    Takie koszule to mi się kojarzą z takim wujkiem z wąsem co na weselu lubi sobie wypić
  10. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla warniakPokażcie swoje mordki!   
    essa wariaty
     

  11. Cho na burgera
     Maajkeel przyznał reputację dla Olaa :D / TralalaPokażcie swoje mordki!   
    Trololo 

  12. Lubię to
     Maajkeel przyznał reputację dla MasterKaifash   
    siemanko, zapraszam na serwer głosowy TS3 ( ts3.multi-head.pl ) oraz na najlepszy serwer COD 200  
  13. Puchar przegrywu
     Maajkeel przyznał reputację dla MrPrezesSkarga   
    Napoczątku zdarzenia nie bylo mnie gdyz wyje halem po za dom a gdy wróciłem rzeczywiście gracze byli nie kulutralni a admin miał to gdzieś a on sam nir odzywał się tak pięknie
    Demko w którym obraża : http://o22a.gotv.pro/srv55537/auto-20190212-1618-de_mirage.dem.zip
  14. Puchar przegrywu
     Maajkeel przyznał reputację dla TorNikTMUnban   
    Witam , chciałbym odował cie od bana którego dostałem troche dawno najprawdopodobnie dostalem go za multi konto tak jak pisalem ze gram razem z bratem na jednym kompie ale innych kontach jak dostalem tego bana to nie interesowałem sie tym bo nie miałem zbytnio czasu lecz chciałbym znowu coś popykać na tym serwerku Pozdrawiam
     
    edit : Ta scream to moj brat amelka to nwm a ciasteQ to moje drugie konto na ktorym gram gdy mam bany  ale nwm w czym jest problem na multi acc gdyz nie da sei grac na 2 kontach jednoczesnie a znalem pare osob ktore graly na serwie na multi acc 
    to moje głowne acc https://steamcommunity.com/id/torniktm/
     
  15. Puchar przegrywu
     Maajkeel otrzymał reputację od MrPrezesPodanie   
    TAK:
    + kultura
    + doświadczenie
    + konfident
    + aktywność
  16. Serduszko
     Maajkeel otrzymał reputację od aureoxPodanie   
    TAK:
    + kultura
    + doświadczenie
    + konfident
    + aktywność
  17. Puchar przegrywu
     Maajkeel otrzymał reputację od kapuczinioPodanie   
    TAK:
    + kultura
    + doświadczenie
    + konfident
    + aktywność
  18. Serduszko
     Maajkeel otrzymał reputację od BezziPodanie   
    TAK:
    + kultura
    + doświadczenie
    + konfident
    + aktywność
  19. Puchar przegrywu
     Maajkeel przyznał reputację dla kapucziniokick   
    dziala wyrzucanie graczy glosowaniem XDDDDDDD
  20. Lubię to
     Maajkeel przyznał reputację dla ResteeeKapuczinio   
    Data/czas zdarzenia:Przed chwilą
    Nick Admina/Gracza: kapuczinio
    Dowód(Ss'y/Demko):212.dem
    Uzasadnienie:Gracz czituje, ma auto bh i jak przychodzi admin (@kapuczinio) mówi że nie zbanuje gracza bo to jest jego kolega.
    Świadkowie:Osoby które były na serwerze. @Maajkeel i inni. 212.dem   /   https://www90.zippyshare.com/v/kUNMtvbK/file.html
  21. Puchar przegrywu
     Maajkeel przyznał reputację dla kapuczinioKapuczinio   
    aha jak ja admina nie mam lol
  22. Lubię to
     Maajkeel przyznał reputację dla aureoxSkarga na administratora Sasinex   
    Masz chyba na myśli 3/4 swoich ziomeczków z administracji + tylko @Arcanos za mną przepada chyba i ja za nim też , wiesz dlaczego? Bo do niego nie ma się o co przyczepić, robi to co do niego należy, a was to trzeba po prostu uczyć i jeszcze raz uczyć  
    Ty cały coś piszesz mordeczko, kiedy mi coś udowodnisz? Przeginasz pałę to Ty i niektóre twoje ziomki z adm. 
    Przede wszystkim to porządek* .  Szkoda tylko, że "trzymacie" tylko tą radość, bo porządku to z pewnością nie.  Bawicie się, pomagacie, banujecie jak hax - no zaprzeczyć nie mogę, bo tak jest czasem, ale to nie zmienia faktu, że nadal nie rozumiesz swojego błędu.  Masz traktować każdego równo i trzymać się zasad - tak trudno? 
    Pokazałeś  dzisiaj właśnie jak dajesz mute kiedy ktoś jest "toxic".Wynik 2;9 Joker pyta Ci się czy masz  admina, mówisz, że tak  i typo mówi Ci, że to dobrze, bo "Dorianek ssie pałe i ma wh" -  możliwe że mówił coś więcej, już nie pamiętam.  Odpowiadasz mu, uwaga " No to nieźle" 
  23. Lubię to
     Maajkeel przyznał reputację dla aureoxSkarga na administratora Sasinex   
    Mocne słowa, w takim razie poczekam na dowody, bo pisać to każdy może. 
    Skoro kłamałem, to proszę abyś mi to teraz udowodnił, bo z czego co pamiętam sam @Kyou oglądał tamto demko i ten Ptychu rozmawial przez dobre pół mapy? dobrze mówie Kju?
    Przecież przy wyniku 2;12 jeden z graczy się zapytał czy przypadkiem mikrofon nie jest od 16 lat, więc?  Odpowiedziałeś mu, że jest, ale kto na to patrzy - skoro masz w regulaminie napisane, że mikrofon +15 to się tego trzymaj  
    No jasna sprawa i nawet powiem więcej; niektórzy jej nie mają do dzisiaj  Ja pod żadnym pozorem "Nie kozacze" tylko pilnuje zasad  i porządku na serwerze. 
    Przecież ja Ciebie nie zmutowałem, cały czas słyszałem co mówisz, także skąd coś takiego? - jedyne, co pamiętam to to, że Ci napisałem na u@, że potem masz odwiedzić forum. Groziłeś to mi Ty, że napiszesz, że wyzywam i nie szanuję młodszych i stracę tego moderatora albo dostanę ostrzeżenie
    @Kyou nie oglądał tego demka, które było w poprzedniej skardze, tylko jedno wstecz przed tym. 
     
  24. Lubię to
     Maajkeel przyznał reputację dla aureoxSkarga na administratora Sasinex   
    To w takim razie mało słyszałeś, albo po prostu nie oglądałeś rozgrzewki z tego demka co podesłałem. 
     
    No racja - dostałem dzisiaj upomnienie dostałem za słowo "kur**" - przyjąłem przecież na klatę te upomnienie, ale troszkę śmiesznie bo to wyzwiska nie były  
    SKORO TYDZIEŃ TEMU WYZYWAŁEM GRACZY TO DLACZEGO NIE DOSTAŁEM BANA ALBO GŁUPIEGO OSTRZEŻENIA? - ZASTANÓW SIĘ CO PISZESZ
    No i znowu tylko słowa, kiedy jakieś dowody  (ss, demka) ? 
    "burdę" to robicie wy, bo nie potraficie utrzymać porządku 
  25. Serduszko
     Maajkeel przyznał reputację dla aureoxSkarga na administratora Sasinex   
    Data/czas zdarzenia: 03.02.2019, coś koło 17;20, nie jestem pewny 
    Nick Admina/Gracza: @SaSiNeX
    Dowód(Ss'y/Demko):https://www46.zippyshare.com/v/K4EX8e0j/file.html?fbclid=IwAR2Q6VL_QHq9lSQJHUJ0EvCT3LIBdC0479NiWCHyBvu6GSqkrx8QrP9gn3w
    Uzasadnienie: Sprawa wygląda jasno. Admin ten moim zdaniem po prostu nie nadaje się na to stanowisko. Wyzywa się z innymi, pozwala graczom wyzywać się mimo tego, że on to doskonale słyszy ( będzie świetny przykład na demku) rozmawia sobie z graczem, który nie ma ukończone 16 lat bądź nie przeszedł mutacji.
    Świadkowie: nie potrzebuje
    rozpiska demka ( podawane są akcje z dokładnego wyniku meczu, nie czasu
    początek rozgrzewki 
    wyzwiska między jokerem a sasinexem
    wynik 1;5 gracz o nicku matrovsky nie ruszył się nawet do paki, a admin zero reakcji ( Tutaj pragnę zaznaczyć, że matrovsky to świetny kumpel sasinexa - wspólnie dzisiaj grozili mi, że będzie skarga na mnie i wylece ze stanowiska) 
    wynik 1;6 koniec rundy odzywa się dziecko, tt nie wykonuje celi, biega za fragami, joker wyzywa a admin zero reakcji (wyzwisko na matriovskiego bodajze)
    wyniik 2;9 (uwaga, uwaga)  Gracz o nicku Joker pyta sie @SaSiNeX'a czy ma admina, sasinex mowi, ze tak, a joker na to, ze "to dobrze, bo Damianek/Dorianek (nie pamiętam) (cytuje) ssie pałe i ma wh ( możliwe że coś wiecej było nie pamiętam) najlepsze w tym jest, ze saxinex to doskonale slyszał i odpowiada "No to nieźle" 
    2;10 przekleństwa, brak reakcji admina
    2;11 sasinex rozmawia sobie z jakimś dzieckiem, które na bank nie ma mutacji ani 16 lat, dzieciak krzyczał aż uszy bolały, po chwili jakiś gracz zapytał się CZY MIKROFON NIE JEST OD 16 lat - SASINEX NA TO " No jest, ale kto na to patrzy? tutaj połowa serwera nie ma 16 lat" 
    wynik 2;12 dziecko kolejny raz nadużywa mikrofonu
    Tłumaczyłem już kilka razy, że jeżeli ktoś nie ma 16 lat ani mutacji  to nie powinien korzystać z mikrofonu, bo już wiele razy była taka sytuacja, że owe dziecko po prostu krzyczy a nie mówi i ciężko jest w takiej atmosferze grać - przecież po coś jest ta zaasada w regulaminie tak? Pragnę również zaznaczyć, że dzisiaj byłem upominany o słowo "kur**" - spowodowane tym, że  przeciwnik mnie zabił - za takie cos dostaje info "kultura" a gdy admin słyszy gorsze wiązanki to odpowiada "no to nieźle" 
     
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...